Jesień w pełni. Jakoś mniej mi się
chce cokolwiek robić. Nawet ćwiczyć. Dlatego postanowiłem się
lekko zmotywować i pójść do dietetyka zrobić analizę składu
ciała żeby sprawdzić na jakim etapie jestem z redukcją tkanki
tłuszczowej. Z jednej strony był szok niedowierzanie, z drugiej
lekki zawód. Waga utrzymuje mi się ostatnio w okolicach 77
kilogramów, czego winę upatruję w kilku rzeczach: wyjazdy podczas,
których średnio udawało mi się pilnować diety; mniejsza ilość
treningów cardio niż planowałem; lekki wzrost obwodów w
niektórych miejscach. Nie to jednak było parametrem, który mnie
najbardziej interesował. Najważniejsza dla mnie była procentowa
zawartość tkanki tłuszczowej i aktualnie wynosi 17,6%. Wynik
kiepski, jednak po tym jak wyglądałem i ile ważyłem zanim
zacząłem ćwiczyć wnioskuję, że miałem lekko ponad 23% fatu.
Więc nie jest tak źle. Zresztą sama dietetyczka mówiła, że jest
bardzo w porządku i nie ma się czym przejmować. Tylko moja duma lekko ucierpiała, bo miałem nadzieję, na mniejsze wartości. Jednak, nie wszystko na raz.
Z moich wyliczeń wynika, że muszę
jeszcze spalić około 2 kilogramów i dzięki temu zejdę poniżej
15% tkanki tłuszczowej, do czego dążę. Jeśli dobrze się
przyłożę to nie powinno to trwać zbyt długo. Trzeba tylko
unormować dietę i poprawić jakoś treningów. Ogólnie od
poniedziałku zrobię lekką zmianę w treningu i dodam osobny dzień
na mięśnie brzucha. Do tego dojdą lekkie zmiany ćwiczeń. Jednak
o tym dopiero zacznę myśleć w weekend jak zacznę układać
trening. A skoro o treningu mowa to dzisiaj trenowało mi się bardzo
kiepsko. Nie jadłem dzisiaj wiele, więc zupełnie nie miałem
energii do ćwiczeń. Starałem się utrzymywać ciężary na stałym
pułapie, ale było ciężko. Jedynie na jednym ćwiczeniu na plecy
pozwoliłem sobie na maksymalne podniesienie ciężarów i osiągnąłem
swój rekord – następnym razem poniżej tego ciężary na bank nie zejdę, to sobie już dzisiaj obiecałem. Wniosek z tego wszystkiego
dzisiaj miałem jeden – nie pomoże nawet najlepszy trening jeśli
dieta jest niewłaściwa i nieprzestrzegana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz