Gym time

Gym time

czwartek, 4 września 2014

Dzień jak codzień

Chyba przyszedł czas na lekkie urozmaicenie diety i zrezygnowanie na kilka dni z kurczaka, bo mi się już lekko przejadł. I tak dzisiaj na talerz wjechały szaszłyki z mięsa wołowo-wieprzowego z surówką. Bilans kaloryczny utrzymany na minusie. Za mało ostre zrobiłem, ale na przyszłość będę wiedział ile wsypać płatków chilli.
W pracy jadłem makaron z kurczakiem w sosie pomidorowym, ale i on mi się zaczął lekko nudzić. Jem go zamiennie z ryżem czy ziemniakami i chyba one smakują mi najbardziej. Może jutro właśnie zrobię sobie ziemniaczki pieczone w piekarniku i rybę. Zobaczymy. Mimo przekonania niektórych, że ziemniaki na diecie są niewskazane ja uważam inaczej i bardzo chętnie się nimi raczę. W niczym nie przeszkadzają jeśli nie są łączone z tłustymi sosami czy dużą ilością masła.

Dzisiejszy trening nóg jakoś szybko poszedł, nawet bardzo zmęczony nie jestem. Mogę więc sobie spokojnie pojeździć trochę na rowerku treningowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz