Jakiś czas temu
obiecałem przedstawić plan treningowy jaki obecnie stosuję. Oto i
on. Z jednej strony może wydawać się zbyt ciężki jak na mój
staż, z drugiej zaś czuję się na nim bardzo dobrze. Nawet lepiej
niż na tym wcześniej stosowanym, a sądziłem, że to nie jest
możliwe. Plan ten traktuję jako plan na zrobienie siły mięśniowej,
co póki co wychodzi mi bardzo dobrze. Jest progres na każdej
partii, co mnie niezwykle cieszy i motywuje do dalszych ćwiczeń.
Ćwiczenia wykonuję w czterech seriach z malejącą ilością
powtórzeń, zaczynając od 12 lub 10 i odejmując dwa powtórzenia
co serię stosując zarazem progresję ciężaru. Z tygodnia na
tydzień jest z tym coraz lepiej. Główną zasługę tego stanu
widzę w diecie, którą obecnie stosuję – jest dosyć dobrze zbilansowana, co pozwala mi na wykonywanie cięższych treningów.
Suplementuję się obecnie mixem kreatyn Beta Bolic firmy Hi-tec.
Przyznam, że kupiłem go jakiś czas temu w aukcji na allegro za
niecałe 30 złotych i trzymałem na chwilę aż znudzi mi się
redukcja i wskoczę na trening masowy lub siłowy. Jako suplement
zawierający beta-alaninę powoduje mocne mrowienie podskórne, co
lekko może drażnić podczas treningu, ale ja się zdążyłem
przyzwyczaić do tego. Jedynym mankamentem tego suplementu jest jego
zapach – śmierdzi strasznie wódką. Dla mnie jako osoby
niepijącej jest to wręcz traumatyczne przeżycie spożywanie tego
suplementu. Dobrze, że nie smakuje tak jak pachnie. Zobaczymy jakie
będą efekty stosowania jak skończę go brać. Po dwóch tygodniach
stosowania mogę powiedzieć, że poprawiła mi się nieco sylwetka,
a dokładniej klatka piersiowa – zmniejszyło się jej
zatłuszczenie i nieco lepiej się prezentuje. O wzroście siły
wspomniałem, choć nie wiem na ile to dieta, na ile Beta bolic. W
każdym razie gdyby nie zapach to wolę ten suplement od jabłczanu z
Activlabu. Bardziej odczuwam jego działanie.
Skoro o Activlabie
mowa to testowałem ostatnio ich przedtreningówkę połączoną ze
spalaczem tkanki tłuszczowej o nazwie Firestarter. Z całą
pewnością mogę ten środek polecić, nie ma jakiegoś wielkiego
kopa, ale delikatnie pobudza i zwiększa potliwość. Jedynie nie
polecam smaku wiśniowego tego suplementu. Smakuje prawie jak tanie
wino, a przynajmniej mocno chemicznie. Jednak za tę cenę nie można
się spodziewać rewelacji.
Przy okazji mogę się pochwalić, że aktualnie moja waga wynosi 75,8 kilograma i w pasie mam już 85,5 centymetrów. A zaczynałem od 90 kilogramów i lekko ponad metrem w pasie. Cieszy taka zmiana, nie powiem, że nie.
Poniedziałek
- Wyciskanie sztangi na ławce dodatniej
- Wyciskanie sztangielek na ławce poziomej
- Rozpiętki ze sztangielkami leżąc na ławce dodatniej
- Wypychanie hantli na ławce dodatniej
- Wyciskanie sztangi na ławce ujemnej
Wtorek
- Przyciąganie linek wyciągu siedząc
- Wiosłowanie sztangielką w opadzie tułowia
- Wznosy barków ze sztangą – szrugsy (kaptury)
- Ściąganie linki wyciągu do klatki piersiowej w szerokim uchwycie
- Ściąganie linki wyciągu nachwytem
- Przyciąganie końca sztangi w opadzie
Środa
- Przysiady ze sztangą na karku
- Wykroki ze sztangielkami
- Prostowanie podudzi siedząc na maszynie
- Wypychanie na suwnicy
- Uginanie nóg w leżeniu
- Wspięcia na palce obunóż stojąc
- Wspięcia na palce obunóż siedząc
Czwartek
- Wyciskanie sztangi nad głową siedząc
- Unoszenie ramion bokiem ze sztangielkami siedząc
- Unoszenie ramion ze sztangielkami przed sobą
- Przyciąganie sztangi do brody
- Odwodzenie ramion w bok w opadzie tułowia leżąc
- Unoszenie nóg w zwisie na drążku
- Spięcia brzucha leżąc
Piątek
- Uginanie przedramion młotkowe sztangielkami siedząc
- Uginanie przedramienia ze sztangą podchwytem stojąc
- Uginanie przedramion ze sztangą na modlitewniku
- Prostowanie przedramion na wyciągu górnym na linkach
- Wyciskanie "francuskie" sztangi nachwytem leżąc
- Wyciskanie sztangielek za głową
- Drag curls
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz